Technika lampowa to już trochę zapomniany świat, choć nadal wiele osób pamięta telewizory i radia które działały dzięki tym żarzącym się rurkom. Wynalezienie tranzystora zmieniło elektronikę nieodwracalnie, ale mimo iż w porównaniu z lampami, posiadają one ogromne zalety, to dla tych, którzy cenią sobie wysokiej jakości dźwięk, wzmacniacze lampowe wciąż są wysoce pożądanym elementem ich domowego systemu. I nie jest to tylko snobizm czy nostalgia, wystarczy powiedzieć, że teraz, w XXI wieku, najbardziej cenione za jakość dźwięku wzmacniacze są właśnie konstrukcjami lampowymi. Nie na darmo wielu światowej sławy gitarzystów używa wyłącznie takich wzmacniaczy. I zupełnie poważnie mówiąc, jeśli będziesz miał okazję usłyszeć jak brzmią wysokiej jakości nagrania odtworzone przy pomocy dobrego wzmacniacza lampowego, to dość trudno będzie Ci się z nim rozstać. O ile oczywiście słoń nie nadepnął Ci na ucho 😉
Japońska firma Elekit od wielu już lat oferuje doskonałej jakości zestawy wzmacniaczy lampowych do samodzielnego montażu. Ich projektantem jest Mr. Fujita którego konstrukcje zdobyły ogromną popularność zarówno wśród miłośników wysokiej jakości dźwięku jak i wśród elektroników – hobbystów dla których samodzielna budowa takiego wzmacniacza jest także interesującym doświadczeniem i nierzadko spełnieniem marzeń. Często potem stają się też audiofilami 🙂
Jest jednak spora grupa osób która mimo iż chciałaby zbudować taki wzmacniacz, to obawia się czy podoła temu zadaniu. Mimo wszystko jest to dość duże wyzwanie, a do tego lampy do pracy wymagają niebezpiecznego wysokiego napięcia i jeszcze się grzeją… Dla tych wszystkich przygotowaliśmy niniejszy raport z montażu aktualnie najwyższego modelu wzmacniacza Elekit TU-8900. Wzmacniacz oparty jest o dwie lampy ECC82 w stopniu wzmocnienia napięciowego oraz bezpośrednio żarzone triody mocy 300B – notabene wśród audiofili, są to jedne z „kultowych” lamp, bardzo cenione za jakość produkowanego dźwięku. Kit dostępny jest w dwóch wersjach: TU-8900E – wyposażony w standardowe transformatory wyjściowe, oraz TU-8900VK – w którym znajdują się najwyższej jakości, ręcznie produkowane transformatory cenionej szwedzkiej firmy Lundahl. I jest to jedyna (ale znacząca) różnica pomiędzy wersjami. My zmontujemy wersję podstawową, którą z czasem także można wyposażyć w transformatory Lundahl, jeśli tylko będziemy mieli na to ochotę i zasoby finansowe, bo nie ma co ukrywać, że najwyższa jakość kosztuje. Przy czym należy tutaj wyraźnie zaznaczyć, że wszystkie oryginalne elementy z zestawu, razem z transformatorami, są naprawdę dobrej jakości i absolutnie nie ma potrzeby żeby je od razu zmieniać, chociaż oczywiście zawsze można jeszcze coś ulepszyć 🙂
Kit który będziemy montować zawiera prawie wszystkie elementy które są potrzebne do zbudowania działającego wzmacniacza – rezystory, kondensatory, płytki PCB, elementy aktywne i oczywiście obudowę. W wersji podstawowej brakuje jedynie lamp – jednakże możesz zamówić kit od razu z lampami. W tej chwili oferujemy lampy z nowej produkcji słowackiej firmy JJ Electronic, ale oczywiście można użyć dowolnych innych lamp. Do uruchomienia potrzebny jeszcze będzie kabel sieciowy – w zestawie jest taki kabel, ale zakończony oryginalną, japońską wtyczką która niestety nie pasuje do naszych gniazdek. Możesz samodzielnie zmienić tą wtyczkę na naszą, europejską, lub zastosować inny, standardowy kabel sieciowy typu IEC.
Dlaczego nie dodajemy do kitów europejskich kabli sieciowych?
Z jednej strony kabel sieciowy IEC jest stosunkowo prostym produktem który bez problemu można nabyć w każdym sklepie RTV i dobrać przy okazji potrzebną długość, odpowiednią wtyczkę itp. Z drugiej strony, audiofile nierzadko i tak stosują dedykowane kable sieciowe ze specjalnymi wtyczkami i gniazdami, i taki standardowy kabel ląduje natychmiast w koszu. Z tego powodu podjęliśmy decyzję, że zostawiamy oryginalny, japoński kabel sieciowy tak jak jest a decyzję co do jego dalszych losów zostawiamy użytkownikowi.
Czy ja też mogę zbudować wzmacniacz lampowy?
Powiem w ten sposób – jeśli umiesz lutować, masz choćby ogólną wiedzę na temat elektroniki czyli odróżniasz rezystor od kondensatora, posiadasz minimalną kulturę techniczną oraz nie boisz się śrubokręta ani kombinerek to dasz radę 🙂 Kluczową umiejętnością jest tutaj lutowanie – pozostałe sprawy są tak doskonale wytłumaczone w instrukcji montażu, że wystarczy dokładnie się ich trzymać. Instrukcja jest w języku angielskim, więc jego znajomość byłaby przydatna, ale jest ona także mocno obrazkowa, więc nie jest to super niezbędne. Zupełnie swobodnie da się pracować nawet z oryginalną instrukcją w języku japońskim, jeśli miałbyś taką ochotę. Mam nadzieję, że niniejszy raport z montażu pokaże Ci, że to naprawdę nie jest super trudne. Zmontowałem już różnych modeli wzmacniaczy Elekit co najmniej setkę lub więcej i jak do tej pory miałem tylko jeden przypadek, że urządzenie nie pracowało od razu po złożeniu. Ale tak się zdarza, jeśli zapomni się przylutować paru końcówek… Podobnie to wygląda w przypadku osób niebędących elektronikami – jedyne przypadki problemów ze zmontowaniem kitu wynikały z błędów w montażu. Albo pominięty został jakiś element, albo odwrotnie zamontowany, albo użyto nieodpowiedniej cyny… Jednak mimo iż nie jest to strasznie trudne, to dla Twojego własnego bezpieczeństwa muszę Cię też ostrzec – wewnątrz pracującego wzmacniacza występują wysokie napięcia które mogą zagrażać życiu więc NIGDY nie grzebiemy w nim w trakcie jego pracy! A nawet po jego wyłączeniu i odłączeniu od zasilania, musimy odczekać kilka chwil aż rozładują się znajdujące się we wzmacniaczu kondensatory, zanim zaczniemy cokolwiek w nim robić. Poza tym lampy w trakcie pracy nagrzewają się do wysokich temperatur mogących spowodować poważne oparzenia, są też szklane a w ich wnętrzu panuje próżnia, więc rozbicie także może być niebezpieczne.
Podsumowując, jeśli:
- umiesz lutować,
- umiesz trzymać śrubokręt i odróżniasz śrubkę od wkręta,
- nie boisz się,
- i przede wszystkim chcesz,
oraz:
- nie będziesz się śpieszył,
- będziesz postępował DOKŁADNIE z instrukcją,
- nie będziesz grzebał we włączonym wzmacniaczu,
to możesz zmontować taki zestaw. I każdy inny zestaw Elekit 🙂
Przygotowania
Zestaw dostarczany jest w całkiem sporym i ciężkim pudełku, musi w końcu zmieścić się w nim obudowa która swoje waży, a i transformatory nie są najlżejszymi elementami.
Otwieramy pudełko i wyjmujemy z niego instrukcję, płytkę PCB i wszystkie torebki z elementami. W lewym górnym rogu pudełka schowany jest transformator zasilający – możemy go na razie zostawić w pudełku. Transformatory głośnikowe znajdują się natomiast po dolnej prawej stronie, pod torebkami z elementami. Je także będziemy potrzebowali dopiero później i na razie możemy je zostawić w pudle, razem z obudową zapakowaną dodatkowo w papier ochronny.
Pudełko z zestawem zaraz po rozpakowaniu
Poszczególne elementy zestawu wyjęte z pudełka
Narzędzia
Do montażu potrzebne będzie kilka narzędzi. Najważniejsze z nich, to oczywiście lutownica. W zasadzie każda będzie się nadawała, ale najlepsza będzie grzałkowa, o mocy co najmniej 35 W. Do tego czyścik do grotu, cyna, kalafonia, śrubokręt krzyżakowy, szczypce boczne do obcinania końcówek elementów i małe płaskoszczypy. Przydatny będzie także nóż i nożyczki. Widoczny na zdjęciu poniżej miernik nie jest niezbędny, ale ułatwia pracę, szczególnie przy identyfikacji rezystorów oznaczanych kolorowymi paskami. Przyznam szczerze, że niezbyt to lubię, głównie dlatego, że czasami ciężko odróżnić jeden kolor od drugiego. Szybciej jest po prostu zmierzyć wartość rezystora. Niemniej jeśli nie posiadasz miernika, to nie jest to przeszkoda – da się z powodzeniem pracować bez niego. Opis sposobu kodowania wartości rezystorów za pomocą kolorowych pasków znajdziesz np. na Wikipedii.
Muszę jeszcze napisać parę słów na temat cyny. Kup zwykłą, popularną cynę ołowiową (np.:SnPb polskiej firmy Cynel), wystarczy Ci najmniejsza rolka 100 g. Absolutnie nie kupuj i nie lutuj cyną bezołowiową lub „specjalną” cyną dla audiofili z dodatkiem srebra czy złota. Przyczyna jest prosta – lutowanie za pomocą takich cyn wymaga naprawdę dużego doświadczenia i jest o rząd wielkości trudniejsze niż zwykłą cyną. Jest duża szansa, że nawet jeśli połączenia będą wyglądały na prawidłowe, to albo będą to tzw. zimne luty i wzmacniacz nie będzie działał, albo po krótkim czasie jego użytkowania zaczną się z nim problemy wynikające z pękających i nieprzewodzących połączeń. A do tego mogę się założyć, że NIE usłyszysz różnicy w działaniu wzmacniacza polutowanego zwykłą cyną od takiego polutowanego cyną z dodatkiem srebra. Za to na pewno zauważysz różnicę w zawartości portfela.
Zestaw niezbędnych i przydatnych narzędzi wykorzystywanych w trakcie montażu.
Płytki PCB
Wzmacniacz zbudowany jest w oparciu o kilka płytek PCB, na których będziemy montowali poszczególne elementy w technologii przewlekanej, więc pierwszym krokiem będzie ich przygotowanie. W zestawie znajdziesz jedną, dużą płytkę którą należy przełamać wzdłuż zaznaczonych krawędzi tak, aby uzyskać poszczególne płytki. Najlepiej jest położyć całą płytkę na krawędzi stołu i przytrzymując ją jedną ręką, drugą odłamać poszczególne płytki. Trzeba do tego użyć trochę siły, ale odłamuje się je stosunkowo nietrudno. Pozostałe po odłamaniu resztki można usunąć pilnikiem, ale nie jest to konieczne, nie będą one przeszkadzały w późniejszym montażu całości.
Obie strony dużej płytki PCB przed wyłamywaniem.
Wyłamywanie jednej z płytek PCB.
Zwróć uwagę, że na największej płytce, w jej środku, znajdują się dwie małe płytki które także należy wyłamać. Z jednej z nich, tej z logiem ELEKIT możesz później zrobić sobie breloczek do kluczy 🙂 a druga będzie wykorzystana do montażu gniazd wejściowych. Powstałe po ich wyłamaniu otwory przeznaczone są na większe kondensatory sprzęgające niż te znajdujące się w zestawie. Jeśli będziesz kiedyś chciał je zmienić na inne, w tym miejscu będzie można je schować.
Małe płytki do wyłamania na środku UNIT-1
Jedna z płytek, oznaczona jako UNIT-7, pozostanie po wyłamaniu niewykorzystana. Jest przeznaczona do montażu dla krajów z zasilaniem o napięciu 100 V (np. Japonia). W pudełku znajdziesz dodatkową torebkę z dwoma podobnymi płytkami, też z oznaczeniem UNIT-7 – jedna z nich jest dla napięcia 110 V a druga dla napięcia 230 V – i tą ostatnią wykorzystamy w trakcie montażu. Zwróć na to szczególną uwagę, bo w przypadku zmontowania płytki dla innego napięcia niż masz w gniazdku, wzmacniacz może ulec poważnemu uszkodzeniu. Grozić to też może niebezpieczeństwem dla Ciebie.
Płytki zasilacza przeznaczone na różne napięcia.
W torebce z płytkami zasilacza znajdziesz też plastikową rurkę zwiniętą z torebki, nie wyrzucaj jej! W środku są bezpieczniki przeznaczone dla napięcia 250 V które będą Ci potrzebne. Dokładniej jeden z nich, drugi jest na zapas.
Komplet poszczególnych płytek PCB po ich oddzieleniu z jednej płyty.
Wszystkie inne elementy znajdują się w dwóch dużych torebkach plastikowych. Po ich rozcięciu, w środku znajdziesz mniejsze torebki oraz niektóre elementy luzem.
Zawartość jednej z torebek z elementami
Zawartość drugiej torebki z elementami
W pudełku znajdują się też dwie zmontowane już płytki PCB zawinięte w folię bąbelkową – każda w osobną. Są to płytki z układem A/B Power Module odpowiedzialnym za rozpoznanie rodzaju użytej lampy mocy (2A3 lub 300B). Płytki są już zmontowane, bo wszystkie elementy tam użyte, są wykonane w technologii SMD która średnio nadaje się do prac amatorskich. Elementy takie są przede wszystkim stosunkowo małe, co znakomicie utrudnia ich lutowanie. Dlatego też producent zestawu zdecydował, że te moduły będą montowane i testowane fabrycznie. Podczas jednego z etapów montażu, zamocujemy te moduły za pomocą złączy do płyty głównej wzmacniacza a na razie możemy je odłożyć na bok.
Płytki A/B Power Module
W zestawie znajduje się wydrukowana angielskojęzyczna instrukcja. Zdecydowanie zalecamy zapoznanie się z nią i pracę według jej zaleceń. Jest naprawdę „łopatologiczna” i świetnie przygotowana. Zawiera mnóstwo rysunków, dokładne opisy i precyzyjne instrukcje prowadzące krok po kroku przez cały proces montażu. A do tego jest tam sporo ciekawych informacji o lampach, i możliwościach późniejszego „upgrade’u” wzmacniacza.
Na początku instrukcji jest także informacja o niezbędnych i przydatnych narzędziach oraz o typach lamp jakie są potrzebne. Jeśli nabyłeś zestaw razem z lampami, to problemu nie ma. Jeśli bez lamp, to tutaj znajdziesz informację jakie są potrzebne.
Instrukcja montażu
Jeśli chcesz, to zanim zaczniesz montaż, możesz sprawdzić, czy w zestawie znajdują się wszystkie potrzebne elementy, korzystając ze szczegółowej listy elementów.
Spis wszystkich elementów
Instrukcja zawiera też podpowiedzi z którymi warto się zapoznać, jak np. poniższa, mówiąca o tym jak wyjmować elementy (w tym wypadku rezystory) z paska którym są sklejone. Jak widać nie należy ich wyciągać na siłę, co może spowodować ich uszkodzenie, ale odciąć szczypcami od paska.
Porady i podpowiedzi – przeczytaj, mogą się przydać
Poszczególne kroki są dokładnie opisane i rozrysowane ze zwróceniem uwagi na istotne szczegóły. Każdy element ma też w opisie specjalny, pusty kwadracik – po zamontowaniu danego elementu możesz postawić w nim krzyżyk – jest to dodatkowy sposób kontroli poprawności montażu, dzięki temu nie pominiesz żadnego elementu.
Włączamy lutownicę!
Najwyższa pora żeby przejść do tego, co tygrysy lubią najbardziej. Zaczynamy montaż zgodnie z instrukcją od modułu 2 (UNIT-2). Pamiętasz jedną z tych małych płytek wyłamanych ze środka dużej? To teraz jedna z nich bardzo nam się przyda.
Instrukcja montażu UNIT-2
Płytkę już mamy, więc teraz zapoznajmy się z opisem prac jakie mamy wykonać. Mówię serio – przeczytaj i zrozum, to co jest w instrukcji. Jeśli potrzebujesz, to przymierz elementy do płytki na sucho, bez lutowania. A za lutownicę złap dopiero wtedy, kiedy już będziesz pewien, że wiesz co należy zrobić.
Komplet elementów do montażu UNIT-2
Odszukaj wśród torebek z elementami tą, która zawiera gniazda jack i wyjmij je. Przymierz je do płytki UNIT-2 i wciśnij w odpowiednie otwory. Zwróć uwagę na opis kolorów na płytce oraz na to, że gniazda mogą ciężko wchodzić w płytkę, a musisz włożyć wszystkie końcówki jednocześnie, razem z plastikowymi prowadnicami. Gniazda muszą przylegać całkowicie płasko do płytki, żeby pasowały potem do otworów w obudowie.
Montaż gniazd wejściowych
Obudowa gniazda musi dokładnie przylegać do płytki PCB
Lutujemy najpierw jedną końcówkę i sprawdzamy czy gniazdo nadal jest dobrze ułożone.
Zamontowanie gniazda wejściowe
Po włożeniu gniazd w odpowiednie miejsca, obracamy płytkę i lutujemy końcówki. Dobrze jest najpierw przylutować jedną z trzech dla danego gniazda i ponownie sprawdzić czy jest ono dociśnięte do płytki. Jeśli nie, to jeszcze wtedy możemy to poprawić – dociskamy płytkę do obudowy gniazda i rozgrzewamy przylutowaną już końcówkę. Po zmiękczeniu cyny, płytka luźno dosunie się do obudowy gniazda a po ponownym ostygnięciu będzie już utrzymywać mocno gniazdo na miejscu. Powtarzamy procedurę z drugim gniazdem i jeśli wszystko jest OK, lutujemy pozostałe końcówki. Zaznaczamy w instrukcji, że oba gniazda zostały zamontowane i prawie gotowy UNIT-2 możemy już odłożyć na bok.
Pamiętaj o zaznaczeniu zamontowania danego elementu
Następna płytka według listy to UNIT-3 czyli płytka potencjometru głośności. Czytamy instrukcję i odnajdujemy wskazane elementy. Oprócz potencjometru i drabinki pinów, musimy też odnaleźć metalowe tulejki dystansowe. Do ich identyfikacji możemy posłużyć się rysunkami 1:1 jak na poniższym zdjęciu.
Elementy do montażu na płytce UNIT-3
Tulejki dystansowe
Następnie wkładamy potencjometr na jego miejsce. Tutaj jest podobna sytuacja jak przy gniazdach – musi być dopchnięty jak najbliżej płytki PCB. I ponownie tak samo jak z gniazdami, najpierw lutujemy jedną końcówkę i sprawdzamy, czy potencjometr jest dobrze ułożony poprawiając go w razie potrzeby.
Sprawdź czy potencjometr dokładnie przylega do płytki PCB
Pierwszą końcówkę możemy przylutować byle jak – ma ona tylko przytrzymać potencjometr na miejscu. Po upewnieniu się, że jest OK, lutujemy pozostałe końcówki i poprawiamy pierwszy lut, o ile jest taka potrzeba.
Lutujemy najpierw jedną końcówkę i sprawdzamy czy potencjometr jest na pewno dobrze włożony
Przylutowane wszystkie końcówki potencjometru
Kolejny element to drabinka goldpinów, wkładamy ją w otwory zgodnie z rysunkiem i lutujemy od drugiej strony. Tutaj mała podpowiedź – jeśli jesteś praworęczny, to wygodnie jest zaczynać lutowanie większej ilości końcówek ułożonych w jednej linii od skrajnej lewej. Po jej prawej stronie przytykamy grot lutownicy, a od lewej podsuwamy cynę. Pyk i przechodzimy do następnej końcówki. Przy lutowaniu w drugą stronę, grot przytknięty z prawej strony wystającej końcówki może dotknąć wcześniej przylutowanej i spowodować, że cyna zewrze je obie. A przytknięcie z lewej powoduje, że nic nie widzimy. Po zalutowaniu całej linii, możemy spojrzeć przez płytkę pod światło – jeśli zdarzyło nam się zewrzeć cyną któreś z końcówek, to będzie to od razu widać.
Pod światło dobrze widać czy nie ma żadnych zwarć
Ostatni krok to przykręcenie tulejek dystansowych. Powinny być skręcone dość mocno, nie ręką, ale co najmniej kombinerkami lub kluczem, ale nie należy też przesadzać, żeby nie zniszczyć płytki. Na koniec zakładamy na gwint potencjometru podkładkę i nakrętkę, ale nie przykręcamy ich. Chodzi tylko o to, żeby nam się nie zgubiły 🙂
Montaż moduły potencjometru głośności
Gotowy moduł odkładamy i przechodzimy do następnego kroku. Ale to już w kolejnej części.
You must be logged in to post a comment.